Każdemu co jakiś czas potrzebne jest odcięcie od cywilizacji. Ten wpis jest o tym jak nam udało się w bardzo krótkim czasie odnaleźć stan równowagi i przeżywania bliskiego związku z naturą w czasach nadmiaru otrzymywanych bodźców. Posiadaliśmy co prawda pewne ćwiczone wcześniej umiejętności, ale jednak każda kolejna wycieczka, wyprawa czy podróż w nieznane tereny jest nowym wyzwaniem dostarczającym innych doznań dla psychiki i mięśni. Wymaga bowiem stałego skupienia nad zupełnie innymi czynnościami, jak choćby orientacja w terenie, obserwacja otoczenia i trudne dla wielu przebywanie tylko we własnym towarzystwie. Ale właśnie te chwile pozwalają poznać lepiej swoje myśli, emocje i zachowania w odmiennym niż na codzień środowisku. I te zachowania pozwalają zwolnić i przyjrzeć się dokładnie temu co w życiu jest ważne i dobrze na nas działa. Dla mnie takim miejscem jest las, góry, łąka, czyli wszędzie tam gdzie natura jest sobą i mogę poczuć się jej częścią. Tylko takie miejsca gdzie nie widać działalności człowieka dają mi możliwość odpoczynku i powrotu do równowagi.
Faza testowa i przygotowania
Gdy przyjdzie Ci do głowy pomysł jak wyrwać się ze zgiełku miasta i natkniesz się na skrawek pobliskiego lasu, próbujesz choć na chwilę zanurzyć się w chłodnej zieleni drzew i wdychasz zapach wiosennych kwiatów żeby oderwać się od codzienności. Nawet godzinny marsz pozwoli na przewietrzenie głowy z każdych myśli i emocji. I nawet nie trzeba specjalnie się wysilać żeby poczuć ulgę i wytchnienie od tego co zajmowało Cię przez resztę dnia.
Zapominasz, że są jakieś obowiązki, zobowiązania i przemierzasz leśne ścieżki w poszukiwaniu kolejnych minut ciszy i jeszcze bardziej Twoja głowa jest lekka. Liczy się tylko czas spędzony pośród stojących od lat w tym samym miejscu drzew. Słuchasz szumu wiatru w górze i oddalasz się z przyjemnością coraz bardziej od ruchliwej szosy prowadzącej do miasta. W lesie, na łące, w parku czy na polnej drodze zawsze znajdziesz coś co ukoi i pozwoli na spokojne pokonywanie kolejnych metrów, a potem kilometrów. Nie czujesz zmęczenia, nie myślisz o niczym. Po prostu jesteś i cieszysz się chwilą.
Ekwipunek z górnej półki to podstawa udanej wyprawy – wystarczy na dłużej i pozwoli na podziwianie natury
Potem przychodzi ten moment gdy kupujesz mapy, sprawdzasz trasę wędrówki i planujesz kolejne wycieczki coraz dalej od domu. Okazuje się, że wtedy trzeba taką wycieczkę dobrze zaplanować, zabrać ze sobą trochę podstawowego sprzętu, który może się przydać podczas dłuższej wędrówki. Zaczynasz więc rozglądać się w co go zabrać i sprawdzasz w co się ubrać. Testujesz kolejne pary butów, skarpet, spodni, kurtek i plecaków. Natykając się na różne informacje dotyczące pieszych wycieczek w różnym terenie okazuje się, że odkrywamy kolejne obszary, o których niewiele do tej pory wiedzieliśmy. Zgłębiamy zatem blogi doświadczonych osób, które mają już w nogach setki, a nawet tysiące kilometrów. Analizujemy co będzie nam potrzebne i uzupełniamy o kilka podstawowych elementów nasze dotychczasowe zasoby ekwipunku do aktywności outdorowych.
Nasze przygotowania rozpoczęły się jeszcze w końcu zimy i trwały przez całą wiosnę. Najpierw chodziliśmy na krótkie spacery z kijami do nordic walkingu. Potem stopniowo wydłużaliśmy marsze w weekendowe wypady na kilkugodzinne wycieczki po okolicznych lasach. Szlaków turystycznych w okolicy nie brakuje więc udało się nam zaliczyć kilka zupełnie odmiennych wycieczek pieszych.
Mazowieckie wędrówki bez i z plecakami
Tegoroczna zima długo nas trzymała w niepewności i nie chciała ustąpić miejsca wiośnie, ale nie zważając na niskie temperatury ubieraliśmy się ciepło i rozgrzewaliśmy się na szlakach w Mazowieckim Parku Krajobrazowym. Pierwsze chodzenie z kijami do Nordic Walking w tempie dość szybkim, tak aby bardziej pracowały wszystkie mięśnie, było bardzo proste, zwłaszcza, że mazowieckie trasy nie są wymagające. Potrafiliśmy utrzymać mocne tempo cały czas. Podczas chodzenia z kijami ręce pracowały solidnie, a odepchnięcie grotami kijów wymuszało dłuższy krok. Czuliśmy się trochę jak na nartach biegowych. Jednym słowem można się zmęczyć samym chodzeniem i tempo jest dużo szybsze niż podczas marszu bez kijów. Chodziliśmy treningowo ścieżką rowerowo-biegową wzdłuż Wisły, po okolicznych lasach, a czasami nawet na zakupy, czy do lub z pracy. Każda okazja była dobra aby nauczyć się nowego wzorca ruchowego. Przy okazji spędzaliśmy sporo czasu na świeżym powietrzu, wzmacnialiśmy odporność oraz podtrzymywaliśmy naszą kondycję fizyczną.
Trasy blisko domu też mogą być atrakcyjne
spacer w mroźny wieczór też ma swój urok ścieżka rowerowo-biegowa po praskiej stronie Wisły szlaki turystyczne w okolicy Anina bagno Zielony Ług jeziorko Balaton też jeszcze zamarznięte Most Siekierkowski nad Wisłą pod mostem Siekierkowskim tak niedaleko wystarczy pójść żeby kominy i wieżowce w Centrum tak zmalały roztopy i błoto na drodze wzdłuż Wisły w stronę mostu południowego
Po kilku krótszych spacerach przyszedł czas na nieco dłuższe odcinki. Wiosna zaczynała się już nieśmiało i każde wyjście w plener obfitowało w kolejne odkrycia florystyczne. Najbardziej wyczekiwaliśmy zawilców, które były dla nas zawsze symbolem nadejścia cieplejszych i zdecydowanie dłuższych dni.
Gdy więcej zieleni wokół to kusi na dłuższe wycieczki
W poszukiwaniu pierwszych oznak wiosny
Nie było łatwo, bo wiosna w tym roku wyjątkowo się bardzo spóźniała. Nie daliśmy jednak za wygraną i cierpliwie przemierzaliśmy leśne ścieżki i wypatrywaliśmy jej znaków.
jeziorka bagienne już nie są zamarznięte dobrze, że chociaż mech jest zawsze zielony pierwsze przebiśniegi nad Mienią nieśmiało wychodzą zawilce stacja kolejowa w Pogorzeli Warszawskiej w rezerwacie Mszar Pogorzelski zdrowa przekąska chwila relaksu nigdy nie zaszkodzi
Trudno jeszcze uznać, że jest wiosna, choć to już zaczął się kwiecień, śnieg co prawda zniknął i lody dawno puściły, ale dni nadal jeszcze zimne i nie ma za dużo świeżej zieleni w lesie. Najważniejsze jednak, że dzień jest wyraźnie dłuższy. A my w związku z tym wydłużamy nasze leśne wycieczki z kilkunastu do dwudziestu kilku km. Pierwszy dłuższy marsz to przejście trasą z Pogorzeli Warszawskiej do Anina (to 30 km).
Nadbużański Park Krajobrazowy
Miałam w pamięci mgliste obrazy sosnowego lasu, wysokie urwiste brzegi szerokiego Bugu. To obraz na jaki trafiliśmy podczas rajdu na orientację organizowanego w Puszczy Kamienieckiej. Ten brzeg podmywany przez rzekę i sosnowy las zrobiły na mnie wtedy największe wrażenie. Teraz przeszliśmy trasę wzdłuż meandrującego Bugu, łąkami i lasem do wsi Wywłoka i wróciliśmy do Kamieńczyka. Piękne tereny, jest się czym zachwycać. Po drodze mijaliśmy Rezerwat Jegiel ze stanowiskiem świerków torfowych na Mazowszu.
czy tak wkrótce będą wyglądać wszystkie lasy? dobrze, że są rezerwaty gdzie nie można pozyskiwać drewna pomnik flisaka na rynku w Kamieńczyku
Wiosna, ach to Ty
Zielono mi, czyli jak to było nad Świdrem
Definitywnie przyszła w zielonej długiej sukni do samej ziemi z naszytymi na niej różnymi kwiatami. Jest zakatarzona bo mokro wszędzie, ale stąpa odważnie po dróżkach i zaczyna już być coraz bardziej widoczna. Wspaniałych wrażeń dostarczyła nam podczas wędrówki wzdłuż rzeki Świder.
Pierwszomajowa wycieczka nad Świdrem była wyjątkowo urokliwa. Szczególnie podobały mi się kobierce wiosennych kwiatów w poszyciu lasu. Amatorzy kajaków nie mieli okazji podziwiać ich tak dokładnie jak piechurzy. Pogoda nie rozpieszczała, więc nie spotkaliśmy na szlaku praktycznie nikogo, oprócz kilku odważnych kajakarzy. Mogliśmy więc upajać się ciszą, przerywaną jedynie szumem samochodów na odcinku gdzie na trasie szlaku trzeba przejść na drugą stronę południowej obwodnicy Warszawy przecinającą Mazowiecki Park Krajobrazowy.
Wola Rębkowska – Celestynów
Kolejny dzień majówkowego weekendu i druga wspaniała wycieczka. Tym razem trasa prowadziła niebieskimi znakami z Woli Rębkowskiej w okolicy Garwolina do Celestynowa. Przejście tych 34 km trochę nam zajęło, ale przecież nigdzie się nie spieszyliśmy, a po drodze było na co popatrzeć. Oprócz trasy przebiegającej przez las, część szlaku wiodła przez wsie, przechodziliśmy obok dobrze utrzymanego dworku w Łucznicy, byliśmy w Osiecku oraz trochę nas przewiało na łąkach bagna Całowanie. Potem jednak trudy przedzierania się przez zarośnięty fragment dość słabo oznakowanego żółtego szlaku wynagrodziły nam miedze na polach z kwitnącymi krzewami śliwy tarniny.
bagno wąska stara aleja do dworu dwór w Łucznicy opuszczony stary sad
Leśnie wycieczki coraz bardziej nam się podobają
Wraz z nastaniem cieplejszych wiosennych dni coraz chętniej wybieramy się na wycieczki po okolicy. Okazuje się, że nie znaliśmy tras turystycznych wyznakowanych na Mazowszu. A można tu tyle pięknych miejsc przemierzyć podczas jednodniowych wypadów. Logistycznie też nie jest to skomplikowane. Wystarczy kupić bilet za parę złotych na pociąg Kolei Mazowieckich i pojechać dosłownie kilka stacji za Warszawę aby być już w zupełnie świecie.
trasa Otwock – Celestynów to ostatnia treningowa wycieczka i próba przed czerwcowym przejściem z dużymi plecakami
liście konwalii stoją już na baczność przeszliśmy do fazy testów chodzenia z większymi plecakami żeby mieć wyobrażenie jak to będzie gdy wreszcie ruszymy w naszą zaplanowaną kilkudniową trasę las wreszcie pachnie konwaliami – maj w pełni soczysta zieleń jagodowych krzewinek przy noszeniu dużego i ciężkiego plecaka chodzenie z kijami trekingowymi to stabilizacja i nieoceniona pomoc w napędzie bardzo lubię sosnowy las jeden z największych w Europie drewniany dom stoi od lat w Otwocku mamy swój ulubiony punkt odpoczynkowo-żywnościowy na placu zabaw w Łucznicy jabłoń w środku lasu? bardzo stara sosna ciasto z rabarbarem w środku lasu, cóż za wspaniały obiad testowanie ułożenia wszystkich pasków w plecaku to bardzo ważna czynność