Skończyło się trenowanie i i zaczęło się odliczanie do najdłuższego dnia w tym roku. Tak, to już niespełna tydzień do startu w IM we Frankfurcie. Teraz to już tylko lekko podtrzymujemy formę, nad którą pracowaliśmy przez ostatnie 7 miesięcy, a potem leżymy z nogami w górze czytając kilkustronicowy regulamin zawodów.
Ten odpoczynek przed to niezupełnie będzie takie leżenie, bo jeszcze parę spraw jest do załatwienia i przemyślenia: wybór stroju startowego, butów i tych wszystkich gadżetów, przygotowanie sprzętu, pakowanie, potem podróż (to już nam zajmie jeden dzień), a na miejscu wszystkie niezbędne formalności: odprawa przedstartowa, wizyta w biurze zawodów i na expo, pasta party, przygotowanie przedstartowe sprzętu i stroju oraz oddanie do stref zmian. A po przebrnięciu tej całej logistycznej machiny to już będziemy stać na brzegu jeziora i czekać kiedy się zacznie. Tak sobie to wyobrażamy po obejrzeniu kilku filmików z zawodów z ubiegłego roku:
Wizualizacja to bardzo ważny element dlatego już teraz chłoniemy atmosferę zawodów i liczymy na doping, trzymanie kciuków oraz życzenia powodzenia. Co mieliśmy zrobić to już zrobiliśmy, teraz zostało czekanie i nadzieja, że pogoda dopisze, asfalt będzie gładki i nogi oraz głowa będą mocne.
Trzymam kciuki z całych sił. Powodzenia!
Lechu bardzo Ci dziękujemy i będziemy myśleć o Tobie i o Annie.