01.09 pon. Gescher – Zutphen (NL)
Dziś wjechaliśmy do Holandii. Po dziesięciu dniach osiągnęliśmy to wymarzone miejsce.
Odtąd będzie nam towarzyszył płaski krajobraz z monotonnymi łąkami, kanałami, krowami i czasami owcami. Domy jakby mniejsze i nie tak wystawnie udekorowanie niż w Niemczech, ale w każdym domku widoczny był brak firanek czy zasłon. Przez duże okna można było zobaczyć małe wnętrza. Zawsze na parterze był salon z dużymi oknami i kuchnia, a na poddaszu sypialnie z mniejszymi oknami. W dużych oknach dekoracje, zwykle dwie takie same donice z kwiatami albo inne ozdoby.
Druga rzecz, która nam się rzuciła w oczy to oczywiście inny system oznaczeń ścieżek rowerowych. Tutaj były to małe tabliczki z oznaczeniem kierunku i numerem punktu sieci ścieżek. Przy punkcie tablica z mapą wszystkich punktów gdzie można sprawdzić do którego kolejnego punktu chce się jechać. Nie było już oznaczeń szlaku R1 zatem musieliśmy się przestawić na nowy system oznaczeń.
Kolejna rzecz to ścieżki rowerowe. Były po prostu wszędzie. Na mniejszych szosach linie przerywane po obu stronach drogi odgradzające ruch samochodów od rowerów. Na większych drogach wyraźnie zaznaczony pas, albo odrębna szeroka ścieżka z zaznaczeniem kierunku jazdy rowerem. Oczywiście po tych ścieżkach jeździło dużo więcej ludzi na rowerach niż do tej pory widzieliśmy w Niemczech.
W krajach zachodnich powszechne jest wykorzystywanie przestrzeni kościołów np. jako bibliotek, czy sal bankietowych. Widać, że i w Holandii kościoły muszą w różny sposób zarabiać na swoje utrzymanie. Tutaj przykład wykorzystania placu przed kościołem zupełnie inaczej niż w polskich kościołach.
Sałatka i kanapki były tak duże, że nie daliśmy rady wszystkiego zjeść.
Gdy dojechaliśmy do hotelu był oczywiście osobny parking dla samochodów i osobny dla rowerów.
Recepcjonistka poradziła nam jednak żeby dla bezpieczeństwa zostawić nasze rowery w osobnym zamykanym na kod pomieszczeniu gdzie stały hotelowe rowery do wypożyczenia. Tak też zrobiliśmy.