Rower w mieście bardzo się przydaje. Przyzna to każdy kto choć raz stał w korku, albo doświadczył rozterki podczas szukania miejsca do zaparkowania auta.
Dlatego bardzo cieszą różne programy usprawniające rowerowe poruszanie się po mieście. Oto co wczoraj zobaczyłam przed budynkiem gdzie pracuję.
Veturilo – oznacza w esperanto transport, środek transportu i trenowanie. Już mi się ta nazwa podoba 🙂
Tylko kiedy staną tu rowery?
Warszawski system wypożyczalni rowerów Veturilo to inicjatywa godna naśladowania. Oby takich miejsc było jak najwięcej.
Życzę projektowi Veturilo powodzenia. U nas, w Melbourne, wprowadzono automaty wypożyczające rowery ponad 2 lata temu. Jak na Australię przystało jest to zrobione bardzo dobrze. W Melborne jest pewnie 40 automatycznych wypozyczalni. Wszystko piękne – poza jednym – w naszym stanie obowiązkowe sa kaski rowerowe. No to jak? Ktoś ma wieźć ze sobą kask do miasta żeby przejechac się na rowerze? Z powodzoeniem może przywieźć rower. Wprawdzie jest kilka punktów gdzie można kupić tanie kaski po $5, ale to niebardzo załatwia problem. W rezultacie nie widziałem jeszcze na ulicy nikogo na wypozyczonym rowerze. Miasto jakos nie kwapi się podac do wiadomości publicznej jaki jest rachunek kosztów i dochodów.
Pozdrawiam Lech.
Hmm, to faktycznie w przypadku wypożyczanych rowerów bez możliwości jazdy na nich bez posiadania kasku to nieco chybiony pomysł. Z drugiej strony sama jestem zwolenniczką stosowania kasku nawet podczas jazdy rekereacyjnej. Wiele osób to lekceważy i nie jestem pewna czy wprowadzenie przepisu obowiązkowej jazdy w kasku załatwiłoby sprawę. To tak jak z jazdą samochodem w zapiętcyh pasach bezpieczeństwa. Przepis jest, ale pasów i tak wiele osób nie zapina. Albo zatrzymywanie się przed niestrzeżonym przejazdem kolejowym. Znaki i przepisy są, a zderzenia z pociągami zdarzają się. Potrzebna jest jednak zmiana sposobu myślenia.