29.08 pt. Bad Gandersheim – Horn-Bad Meinberg
Wyjechaliśmy z pagórkowatych terenów i trasa znów prowadzi łagodniej. Szczególnie płasko było na długim odcinku ścieżki rowerowej nad rzeką. Tam też widzieliśmy najwięcej innych rowerzystów. W Niemczech jest dużo ścieżek rowerowych poprowadzonych wzdłuż rzek, są płaskie i wygodne. Najzabawniej wyglądali starsi kolarze w kolorowych pelerynkach i ochraniaczach na kaski. Tego dnia znów pogoda była w kratkę, często mieliśmy przerwy na zakładanie i zdejmowanie naszych ubrań przeciwdeszczowych. Na szczęście opady były przelotne i co nas zmoczyło to za jakiś czas znów wysuszyło. Najważniejsze, że jechaliśmy ciągle do przodu.
Etap znów długi zatem nie zdążyliśmy do naszego kolejnego hoteliku na nocleg przed 18. Nie byliśmy nawet specjalnie tego świadomi, ale gdy pani z recepcji usłyszała ile dziś przejechaliśmy kilometrów rowerami od razu złagodniała. Potem słysząc, że kolejny dzień też zamierzamy spędzić od rana do wieczora na rowerowym siodełku jęknęła tylko i zaproponowała nam śniadanie zapakowane do odbioru przed naszym wczesnym wyjazdem jeszcze przed godzinami pracy restauracji. Prosiła tylko żebyśmy nie zabrali ze sobą klucza od pokoju („bo to się zdarza”) tylko zostawili go w zamku drzwi. Tak więc nawet nie wiemy jak wyglądała restauracja tego hotelu, bo zmęczeni położyliśmy się zaraz spać by następnego dnia wstać wcześnie rano i jechać dalej.