dzień 10 – deszczowy poniedziałek nad jeziorami
Jemy śniadanie w hotelu, ale jakoś wyjątkowo tu skromnie wszystko jest podane, niby niczego nie brakuje, ale jakoś tak dziwnie i nie smakuje mi też wcale choć spróbowałam z każdego półmiska. Darek je, bo mówi że ma apetyt, a mi jakoś nie chce się brać dokładki mimo, że jest szwedzki stół. Wyjeżdżamy z …