Niektórzy już się martwili, że jedziemy w złym kierunku, zatem zamiast dalej na północ postanowiliśmy odbić nieco na wschód. Dzisiejszy etap wyraźnie pokazuje dalszy kierunek, choć nadal nie jest to powrót do domu. Naszym miejscem na ziemi nadal jest Szwecja. I tak będzie jeszcze czas jakiś. Oj, zapuściliśmy się w głąb tej Szwecji i teraz jakoś musimy się stąd wydostać. Wielka ta Szwecja, może nawet za wielka dla nas.
Nie rozwikłaliśmy zagadki tablic przy drodze – na wielu napisy były podobne, jeśli nie takie same. Może to jakieś nadania ziemskie? tutaj 1/2 mili i rok 1781.
Widzieliśmy często napisy Loppis i nie wiedzieliśmy co to oznacza, dopóki nie zatrzymaliśmy się przy jednym z takich miejsc i wszystko było jasne.
W Szwecji dość popularne miejsca, podobnie jak organizowane często w Holandii targi staroci. Widać, że i tutaj takie handlowanie używanymi rzeczami z gospodarstwa domowego, szczególnie gdy nie jest to masowa produkcja (choć widzieliśmy też filiżanki z Ikea) jest bardzo ważne i potrzebne. Sama bym kupiła taki piękny czerwony rower. Wyglądał na sprawny.
Pani, która prowadziła ten punkt ze starociami, widząc nasze błyski w oczach zapytała czy coś nas szczególnie interesuje, bo ona tego tam miała całe mnóstwo: cały dom z drobiazgami i jeszcze obok rodzaj szklarni z różnymi większymi rzeczami, jak skrzynki, butelki, meble, etc. Powiedziałam, że szkoda, że jesteśmy rowerami bo nie mielibyśmy jak zabrać się z tą porcelaną, ale pani nie dawała za wygraną, bo stwierdziła, że są tacy co przyjeżdżają tutaj rowerem i zabierają nawet duże meble. No cóż, pani chyba nie zdawała sobie sprawy ile mamy jeszcze kilometrów do pokonania i jazda z krzesłem, czy obrazem nie byłaby zbyt wygodna.
Pożegnaliśmy miłą panią ze sklepu ze starociami i pojechaliśmy dalej.
Jadąc lasami, polami przed wieczorem dotarliśmy do Eskilstuna. Miasteczko zrobiło na nas dobre wrażenie od samego wjazdu, szerokie ścieżki rowerowe i ładnie położone nad rzeką.
Dziś nocleg w bardzo ekskluzywnym hotelu w centrum miasta. Przestronny duży pokój, od razu się rozpakowaliśmy kompletne czując się jak w domu. Po odświeżeniu się postanowiliśmy jeszcze rozejrzeć się po okolicy. Do zachodu słońca mogliśmy jeszcze pozwolić sobie na spacer.
dzień 14 – mapa trasy
dystans: 108 km