Podczas jednego z Maratonów Pieszych w Puszczy Kampinoskiej dołączyliśmy na nocnym odcinku do grupy biegaczy i usłyszeliśmy ich rozmowę o taktyce biegu. Opowiadali o stosowanej przez nich metodzie na pokonanie całego 100 km dystansu. Wtedy postanowiliśmy spróbować i okazało się, że jest to bardzo nam odpowiadająca metoda. Do tej pory albo próbowaliśmy truchtać, albo bardzo szybko iść, ale bez jakiegoś specjalnego planu. Było to bardziej żywiołowe i zależne od naszego samopoczucia i sił. Teraz poznaliśmy prosty i jak się okazało niezwykle skuteczny sposób. Nie jest to typowy marszobieg zalecany przez Jeffa Gallowaya do pokonania 42 km maratonu ulicznego. W metodzie Gallowaya stosuje się różne czasy biegu i przerw na marsz w zależności od planowanego tempa biegu i czasu ukończenia maratonu. Natomiast w tej metodzie jest stały czas biegu i stały czas marszu. Jedyne odchylenia mogą wynikać z ukształtowania terenu. Biegniemy 6 minut, po czym przechodzimy do marszu na 4 minuty i tak od samego początku do końca. Podstawą jest wytrwałość w powtarzaniu tego schematu. Taką metodą można być w ruchu naprawdę bardzo długo. My używamy tego sposobu na niejednym długim treningu powyżej 20 km oraz podczas kilku „setek”. Najbardziej nam się ta metoda sprawdza podczas długich wycieczek biegowych w płaskim terenie. Można wpaść w trans, albo myśleć w trakcie, że w taki sposób biegali pierwotni homoidzi, którzy stosowali metodę polowania uporczywego, czyli bardzo długiego biegnięcia za zwierzyną. Bieganie wytrwałe na dystansach 100-200 km jest domeną Tarahumara z Meksyku, którzy biegają dla przyjemności i stanowi to dla nich rodzaj spędzania wolnego czasu. Aborygeni z Australii przemierzali podobnie swój kontynent podczas polowania na kangury.
Podczas biegu pracują inne mięśnie i ścięgna niż podczas chodzenia. Przeplatanie biegu, odcinkami pokonywanymi marszem pozwala na odpoczynek tych mięśni, które nie są potrzebne podczas sprężystego odbicia od podłoża w czasie biegnięcia. Przerwy na marsz można też wykorzystać na spokojne uzupełnienie płynu, czy nawet posiłek. Podczas bardzo długich dystansów odżywianie jest przecież kluczowe. Kolejną korzyścią jest uspokojenie tętna, oddechu i w efekcie mniejszy wydatek energetyczny. Poza tym pilnowanie czasu zakończenia jednego odcinka i rozpoczęcie kolejnego, jest zajęciem uwagi, co także bywa pomocne w przetrwaniu długotrwałego i jednostajnego wysiłku. Wbrew pozorom obniżenie tempa biegu na całym dystansie wcale nie jest aż takie duże, zważywszy, że cały czas jesteśmy w ruchu i poruszamy się wytrwale do przodu. Kto jeszcze nie próbował powinien się sam przekonać, że to naprawdę działa.
Jeśli nastawiamy się na ukończenie dystansu, który jest poza zasięgiem naszych dotychczasowych możliwości, metoda marszobiegu jest polecaną metodą. Tak zaczyna się przygodę z bieganiem. Tak biega się na długich dystansach, bo nie ma tam możliwości biegu bardzo szybko przez cały czas. Lepiej więc siły rozłożyć równomiernie.
Można wówczas podziwiać puszczę, góry, panoramy i co tam ma nam do zaoferowania teren, w którym się poruszamy dla przyjemności.
Niedziela 6 września 2020 – Puszcza Kampinoska część 1
Pewnym wyzwaniem był fragment niebieskiego szlaku w okolicy Górek, bo trasa prowadziła na wydmę, gdzie było kilka lekkich podbiegów, ale też i fajne zbiegi 🙂