Można definitywnie uznać, że lato się skończyło. Przynajmniej tak wynika z tego co za oknami. Zdecydowanie krótszy dzień, dużo mniej słońca, a za to opady deszczu w przewadze. Jeszcze dojdą porywiste wiatry, bo ktoś musi postrącać liście z drzew i będziemy już przygotowani na śnieg i mróz. Ale póki co podziwiamy kolory i bogactwo jesieni. Najlepszym miejscem do tego jest oczywiście las przemierzany biegowo. Dziś pokręciliśmy się po zielonym, żółtym, niebieskim i czerwonym szlaku w okolicach Jeziora Torfy, bagien Zielonego Ługu i anińskiego lasów przy CZD. Często na naszej trasie natykaliśmy się na różne inne oznaczenia: a to pozostałości znaczków Wawerskiego Krosu, stałych oznaczeń rowerowego szlaku dla rowerów MTB oraz dziś rozwieszonych strzałek imprezy rowerowej z cyklu Poland Bike. Jednym słowem znaków w bród. Można się łatwo pomylić i trzeba być skupionym podczas wycieczki. Do tego tempo zwolnione przez liczne podbiegi, wystające korzenie drzew, podmokłe albo piaszczyste fragmenty na trasie. Prawdziwe krosowe bieganie.