Nieoczekiwanie nastała złota jesień, a wszystko za sprawą ostatnich słonecznych i ciepłych dni – czyżby lato miało jeszcze wrócić?
Niespodziewanie zastaliśmy w naszym maryśkowym lesie nowe znaki
– czerwonego i żółtego szlaku:
na parkingu pojawiła się też tablica z mapą przebiegu szlaków w tej okolicy żeby nikt się nie zgubił, zresztą mnogość świeżutko wymalowanych na drzewach znaków nie pozwala na to.
I od razu w lesie tłumy – biegaliśmy dziś slalomem pomiędzy rowerzystami i spacerowiczami sprawdzając dokąd zawiodą nas nowe znaki. Nic dziwnego, że w niedzielne pogodne popołudnie część mieszkańców zamiast odwiedzić centra handlowe wybrała się na przechadzkę czy przejażdżkę po lesie. Las powitał nas nie tylko żółtymi znakami szlaku rowerowego, ale także żółtymi liśćmi buków i dębów, a pożegnał lekką mgiełką i wspaniałym zapachem. Ech, nie ma jak jesienne bieganie po leśnych ścieżkach w dawno nie odwiedzanej Maryśce 🙂