W środę wybrałam się na spacer i oto co zobaczyłam: prawdziwy targ warzywny, któremu  towarzyszyły dwa stoiska: z wędlinami (jak głosił napis wyroby zawierały „120% mięsa”) oraz ze świeżymi rybami:
Reszta pasuje jak ulał do wiersza, który może jeszcze niektórzy pamiętają z dzieciństwa: 

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy: 

„Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze.”

„Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!”

Rzecze na to kalarepka:
„Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”

Groch po brzuszku rzepę klepie:
„Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

„Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może.”

„A to feler” –
Westchnął seler. 

 
Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:











 „Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?”

Burak tylko nos zatyka:
„Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.”

„A to feler”
Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:
„Gdzie się pani tu gramoli?!” 



„Nie bądź dla mnie taka wielka” –
Odpowiada jej brukselka.

„Widzieliście, jaka krewka!” –
Zaperzyła się marchewka. 

 

 „Niech rozsądzi nas kapusta!”
„Co, kapusta?! Głowa pusta?!” 


A kapusta rzecze smutnie:
„Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!”



 

„A to feler” –
Westchnął seler.

 
autor: Jan Brzechwa 

A, i na koniec jeszcze lista rzeczy do… nauczenia się, aby osiągnąć balans własnego zdrowia, czyli neutralne pH:
http://rawolucja.pl/raw-food/produkty-kwasowe-i-zasadowe-lista/
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *