Poranne dwugodzinne bieganie spokojnym tempem sprzyja długim przemyśleniom. Gdy biegam to myślę o różnych rzeczach. Dziś ułożyłam sobie listę powodów, dla których biegam razem z Darkiem od kilku lat.
1. Na początku przygody z bieganiem myślałam o zdrowiu, o poprawie wyniku podwyższonego cholesterolu.
2. Do dziś wierzę, że systematyczne bieganie pomaga hartować organizm na wiele sposobów: immunologiczny (zimno-ciepło-zimno) i psychiczny (dam radę).
3. Biegając nie tylko spalam najwięcej kalorii w porównaniu z jazdą rowerem, czy pływaniem, ale także muszę pamiętać o stałych porach posiłków i o zróżnicowanej, dobrze skomponowanej diecie.
4. Początek mojego i Darka biegania wiąże się z trasami w lesie, więc obserwujemy przyrodę w jej czterech porach roku. Dziś podglądaliśmy znów jej wiosenną odsłonę:
5. Biegamy dla przyjemności, ale mamy też swoje różne cele. Cele zmieniały się na przestrzeni lat, raz są to ambitne cele biegowe, a innym razem sama chęć pobiegania czy pospacerowania po lesie.
6. Dzięki bieganiu poznaliśmy mnóstwo zakręconych ludzi, którzy motywują nas do realizacji kolejnych projektów związanych z bieganiem i nie tylko.
7. Nauczyliśmy się być wytrwałymi w realizacji założeń biegowych, pomaga to często przezwyciężyć trudy tego co czeka po powrocie z biegania.
8. Odkąd zaczęliśmy biegać zgodnie z planem treningowym nasze życie stało się uporządkowane, ale nie schematyczne.
9. Wiemy, że każde marzenie można zrealizować dzięki systematycznemu dążeniu do celu (udowodniliśmy to sobie i innym już nie raz).
10. Wierzymy, że aktywność fizyczna pomoże nam w utrzymaniu jak najdłużej sprawności. Bieganie będzie można zamienić w marszobieg, czy nawet marsz.
Z biegania wynikają zatem same pożyteczności, ale także i przyjemności. Biegając wolno jest przyjemnie już podczas samego biegania, gdy biegnie się szybko to najczęściej przyjemnie jest dopiero po. Ale zawsze najprzyjemniejsze czeka na pobiegowym rozciąganiu mięśni i ścięgien:
Dla tej chwili warto czasem biec i kilka godzin. Endorfiny przepełniają mózg, ogarnia wszechogarniająca szczęśliwość, może zwyczajnie dlatego, że to już… koniec. Jeszcze tylko kilka łyków napoju i można wracać.
W wiosennej Maryśce łatwiej zapomnieć o kłopotach i innych zgryzotach. Po bieganiu świat nabiera innego wymiaru i uśmiech wraca na nasze twarze. Po powrocie do codzienności okazuje się, że trudne sprawy okazują się być łatwymi, a to co nas przed bieganiem denerwowało, skurczyło się.