Wczorajsze eliminacje podczas londyńskich igrzysk olimpijskich w biegu kobiet na dystansie 800 m rozpoczęły naszą dyskusję na temat niesamowitego poziomu uczestniczących w nich biegaczek. Udział w biegach eliminacyjnych przedstawicielki z Arabii Saudyjskiej pokazał różnicę poziomu pomiędzy nią, a światowej klasy biegaczkami. Arabka pobiegła dystans 800 m raptem 45 sekund wolniej od zwycieżczyń. W transmisji telewizyjnej wyglądało to jednak tak jakby truchtała daleko za biegnącą lekko czołówką. Życzę jednak każdemu z amatorów biegania aby mógł biegać takim tempem jak ona.
Wieczorem odmierzyliśmy w lesie dystans 400 i 800 m. Mieliśmy trudniejsze warunki bo żwirowa droga miała kałuże po ostatnich opadach deszczu i na odcinku 800 metrowym wypadało akurat lekkie wzniesienie. Postanowiliśmy jednak sprawdzić się. Wstaliśmy wcześnie rano i zrobiliśmy rozgrzewkę dobiegając do wyznaczonego odcinka. Najpierw pobiegliśmy żwawo pierwsze 400 m, a potem lekko przyspieszyliśmy – przed nami do pokonania 800 m. Zerknięcie na stoper i powrót znów 800 m podobnym tempem jak początkowe 400 m, by zakończyć znów szybką 400-tką. Koniec pierwszego set-u. Teraz truchtamy 800 m i zaczynamy od początku: 400 szybko, 800 szybciej, 800 szybko, 400 bardzo szybko i na koniec 800 odpoczynkowo. Powtarzamy? Jasne, damy radę. Trzeci raz to samo i trucht do domu.
Fajnie było i przestałam myśleć o rekordach olimpijskich na 800 m. Zostawmy to zadowodowcom.