Trochę w ramach przygotowań do Pieszego Maratonu w Puszczy Kampinoskiej, a trochę dlatego, że pogoda sprzyjała przeszliśmy się z Darkiem praską ścieżką wiślaną. Chodzenie to obok biegania ważny element w podtrzymywaniu kondycji i wytrzymałości potrzebnej do udziału w imprezie długodystansowej. Ścieżka nad Wisłą wydała się nam idealnym miejscem spacerowo-treningowym.
Zachwycaliśmy się dzikością tego miejsca, które ostatnio jednak zaczyna być coraz bardziej zagospodarowywane. Dziś jednak pusto i cicho, spotkaliśmy tylko kilka osób na rowerach i pojedyncze sztuki biegających. Latem ruch tu jest zdecydowanie większy. Pamiętam, bo sama tu jeździłam rowerem do pracy.
Po drugiej stronie ścieżki konkurencyjne słupki informowały co 500 m swoją obecnością o pokonanym dystansie biegaczy „liniowych”:
Minęliśmy po drodze puste plaże, park linowy, plac zabaw i kilka mostów:
Marsz zakończyliśmy przejściem na drugą stronę Wisły poziomem dla tramwajów mostu Gdańskiego (obok biegnie ścieżka rowerowa):