Takie rzeczy to tylko w Jakuszycach. Wsiadamy rano do pociągu relacji Jelenia Góra-Harrachov. Na stacji Szklarska Poręba-Jakuszyce ruch o tej porze spory: właśnie przyjechała na Polanę Jakuszycką cała grupa kobiet. Trochę się zagadały po drodze i gdy część już wysiadła, reszta w pośpiechu opuszcza wagon, zdziwione że to już, bo przecież Bożenka mówiła, że miały jechać do końca, a Jola już wysiadła, a konduktor mówi po czesku i nie usłyszały, że to Jakuszyce. Gdy gwarna grupa opuściła wagon, mogliśmy kupić bilet u kierownika pociągu i w spokoju podziwiać widoki przez zaparowane okna. Podróż nie trwała długo, po 15 minutach byliśmy już na stacji Harrachov. Przystanek jest w oddaleniu od centrum miasta, ale ono nie było celem naszej dzisiejszej wycieczki.
Czeskie koty lubią się bawić tak samo jak polskie.
Poszukaliśmy znaków zielonego szlaku, który poprowadził nas do lasu. Od miejsca dawnego granicznego przejścia turystycznego wybraliśmy kierunek na północny-wschód, wzdłuż linii kolejowej, czyli z powrotem do Jakuszyc. Droga była przysypana warstewką śniegu, z jednym świeżym śladem narciarskim. Aż do rozdroża przy Dziale Izerskim nie było innych śladów. Na odcinku do Orle zaś śladów zatrzęsienie, ludzi też. My jednak znów odbijamy, tym razem na południe w mniej uczęszczaną drogę. W ten sposób „zeszyliśmy” cały worek Harrachowski i biegliśmy po swoich śladach na odcinku od przejścia granicznego do Działu Izerskiego. To był najtrudniejszy odcinek, cały czas po górę.
Głowa mówi: – po co się męczysz? przecież nie musisz biec gdy tętno sięga maksymalnego; zwolnij, przejdź do marszu.
Serce podpowiada: dasz radę, tylko ten zakręt i zaraz będzie płasko.
Ale za tym zakrętem jest jeszcze jeden zakręt i droga dalej wyraźnie pnie się pod górę;
– ech jeszcze chwilę wytrzymaj, a co będzie jak na 40-tym km odpuścisz?
I taka wewnętrzna walka aż do samego końca. Jak zbiegaliśmy do Jakuszyc, Darek też przyznał, że na dziś ma już dosyć.
Taka walentynkowa, romantyczna wycieczka. Tylko las, my we dwoje i nasze bicia serc.
Jak miło zobaczyć znajome okolice. Przy okazji wspominam, że "poznałem" Was właśnie dzięki Biegowi Piastów i komentarzom na stronie biegowki.pl. Siedem lat temu! Życzę Wam oboju owocnego treningu ,a organizatorom i uczestnikom tegorocznego Biegu Piastów szybkiego i obfitego opadu sniegu.
Czy zamierzacie uczestniczyć w B.P.?
Pozdrawiam.
Będąc w Jakuszycah wspominaliśmy tamten Bieg Piastów. Czyżby to już faktycznie 7 lat temu było? A wydaje się, że to całkiem niedawno zaczęliśmy naszą przygodę z biegówkami. Do tegorocznego BP nie zdążymy się już przygotować i skrócenie tras niewiele też by nam pomogło. Ostatnio jakoś odwykliśmy od startów w imprezach masowych. Przerzuciliśmy się na rekreację, oczywiście w wymiarze nieco podrasowanym, żeby tak szybko mięśnie nie straciły wigoru.
Pozdrawiamy Cię Lechu bardzo serdecznie i życzymy Tobie zdrowia i mocy do kolejnych wyczynów, nie tylko narciarskich. Rozumiem, że się spotkamy na Biegu Wazy, to nasze marzenie żeby tam pobiec i przydałby się nam przewodnik. W Jakuszycach ostatnio coś skracają trasy, a im człowiek starszy, tym potrzebuje dłuższych wyzwań. Tylko jak się tu przygotować, jak zimy u nas takie marne. Dobrze, że chociaż przez ten tydzień trochę ponartowaliśmy, bo na Mazowszu wiosna, o czym się dziś przekonaliśmy gdy wróciliśmy do domu.