Siódmy dzień jazdy

29.08 pt. Bad Gandersheim – Horn-Bad Meinberg Wyjechaliśmy z pagórkowatych terenów i trasa znów prowadzi łagodniej. Szczególnie płasko było na długim odcinku ścieżki rowerowej nad rzeką. Tam też widzieliśmy najwięcej innych rowerzystów. W Niemczech jest dużo ścieżek rowerowych poprowadzonych wzdłuż rzek, są płaskie i wygodne. Najzabawniej wyglądali starsi kolarze w …

Etap szósty: który to już dzień w trasie?

28.08 czw. Thale – Bad Gandersheim Dni zaczynają się nam zlewać. Zostają w pamięci tylko pojedyncze obrazy. Trasa daje się nam lekko we znaki. Odcinki wcale nie są krótkie. Dziennie pokonujemy dobrze ponad 100 km, czasem jest to 120, czasem 114 km, ale zawsze jest to więcej niż planowaliśmy jeszcze …

Etap piąty – z Kothen do Thale

27.08 śr. Kothen – Thale Poranek chłodny ale chociaż słoneczny bardzo nas ucieszył. Nie musieliśmy przynajmniej ubierać się w pelerynki i podziwianie mijanych kolejnych miasteczek było dużo przyjemniejsze. Ruszyliśmy z ochotą choć chodzenie po schodach sprawiało mi pewną trudność (coś takiego jak po biegu na Rzeźniku /dla niewtajemniczonych dodam, że …

Etap czwarty: Belzig – Kothen

26.08 wt. Belzig – Kothen Z pensjonatu Flamingrose w wiosce Borne odległej 2 km od Belzig ruszamy w lekko siąpiący deszczem poranek. Założyliśmy nasze peleryny i kapelusze zakupione specjalnie do jazdy rowerem w czasie deszczu, pożegnaliśmy miłego gospodarza i ruszyliśmy. Najpierw asfaltową ścieżką wzdłuż szosy, potem asfaltową ścieżką przez las. Tutaj …

Etap trzeci: Berlin – Belzig

Poniedziałek rano na berlińskich ulicach to nie to samo co na warszawskich. Nas oczywiście głównie interesował ruch rowerowy. Nasze obserwacje potwierdziły, że w mieście trzeba bardzo uważać i na pewno trzeba być sprawnym cyklistą wśród innych szybko poruszających się rowerzystów. Berlińczyńcy śmigają jakby byli mocno spóźnieni do pracy, albo po …

Berlin zdobyty!

Pierwszy etap rowerowy za nami. Najpierw okrutnie wiało nad Odrą, zwłaszcza, że ścieżka prowadziła wałem. Trochę przez to nużący był ten odcinek. Ale nasze myśli co jakiś czas zajmowały odkrycia jak tutaj jest przyjemnie. Nie dość, że mamy wakacje, to jeszcze wszędzie gdzie się nie spojrzy widać dobrą organizację i …

Etap pierwszy – pociągiem do Kostrzynia

Rozpoczęła się nasza rowerowa odyseja. Polska sieć dróg, po których można się bezpiecznie przemieszczać rowerem, nie zachęciła nas do pokonywania pierwszego etapu na rowerach bezpośrednio spod domu, dlatego na pierwszy etap (Warszawa – Kostrzyń) wybraliśmy wariant kolejowy. Ekspres z Warszawy do Berlina gnał z prędkością 160 km/h, nasze rowery były …