Etap szósty: który to już dzień w trasie?

28.08 czw. Thale – Bad Gandersheim Dni zaczynają się nam zlewać. Zostają w pamięci tylko pojedyncze obrazy. Trasa daje się nam lekko we znaki. Odcinki wcale nie są krótkie. Dziennie pokonujemy dobrze ponad 100 km, czasem jest to 120, czasem 114 km, ale zawsze jest to więcej niż planowaliśmy jeszcze …

Etap piąty – z Kothen do Thale

27.08 śr. Kothen – Thale Poranek chłodny ale chociaż słoneczny bardzo nas ucieszył. Nie musieliśmy przynajmniej ubierać się w pelerynki i podziwianie mijanych kolejnych miasteczek było dużo przyjemniejsze. Ruszyliśmy z ochotą choć chodzenie po schodach sprawiało mi pewną trudność (coś takiego jak po biegu na Rzeźniku /dla niewtajemniczonych dodam, że …

Etap czwarty: Belzig – Kothen

26.08 wt. Belzig – Kothen Z pensjonatu Flamingrose w wiosce Borne odległej 2 km od Belzig ruszamy w lekko siąpiący deszczem poranek. Założyliśmy nasze peleryny i kapelusze zakupione specjalnie do jazdy rowerem w czasie deszczu, pożegnaliśmy miłego gospodarza i ruszyliśmy. Najpierw asfaltową ścieżką wzdłuż szosy, potem asfaltową ścieżką przez las. Tutaj …

Etap trzeci: Berlin – Belzig

Poniedziałek rano na berlińskich ulicach to nie to samo co na warszawskich. Nas oczywiście głównie interesował ruch rowerowy. Nasze obserwacje potwierdziły, że w mieście trzeba bardzo uważać i na pewno trzeba być sprawnym cyklistą wśród innych szybko poruszających się rowerzystów. Berlińczyńcy śmigają jakby byli mocno spóźnieni do pracy, albo po …

Berlin zdobyty!

Pierwszy etap rowerowy za nami. Najpierw okrutnie wiało nad Odrą, zwłaszcza, że ścieżka prowadziła wałem. Trochę przez to nużący był ten odcinek. Ale nasze myśli co jakiś czas zajmowały odkrycia jak tutaj jest przyjemnie. Nie dość, że mamy wakacje, to jeszcze wszędzie gdzie się nie spojrzy widać dobrą organizację i …

Etap pierwszy – pociągiem do Kostrzynia

Rozpoczęła się nasza rowerowa odyseja. Polska sieć dróg, po których można się bezpiecznie przemieszczać rowerem, nie zachęciła nas do pokonywania pierwszego etapu na rowerach bezpośrednio spod domu, dlatego na pierwszy etap (Warszawa – Kostrzyń) wybraliśmy wariant kolejowy. Ekspres z Warszawy do Berlina gnał z prędkością 160 km/h, nasze rowery były …

Jak to z koleją i rowerami było

Na koniec postanowiliśmy zafundować sobie podróż powrotną koleją żelazną. Testowaliśmy jak się ma teoria do rzeczywistości, czyli jak się podróżuje w Polsce z rowerami. Na liniach podmiejskich nie ma z tym większego problemu, ale nas intrygowało jak się to odbywa na trasach dalekobieżnych. Pierwsze rozczarowanie zaczęło się już w kasie. …

Dwa dni nad samym morzem

Dzień piąty: Władysławowo – Hel z pętelką przez Jezioro Żarnowieckie Ale mieliśmy piękną pogodę. Słońce od samego poranka aż do wieczora i na niebie lazurowo, ani jednej chmurki. Można się było poczuć w nadmorskich kurortach jak w środku lata, z tą tylko różnicą, że wszystkie kramy z pamiątkami, plażową modą …

Północny wiatr, czyli dotarliśmy nad morze

W ofercie wyjazdowej mieliśmy zagwarantowane słońce i plażowanie nad morzem. Dlatego wzięłam kremy z filtrem. Teraz pozostało tylko czekanie na słońce. Rano go jeszcze nie było, za to czuło się morski, zimny wiatr. Wiało od Bałtyku gdy jechaliśmy nadmorską ścieżką rowerową. Podziwialiśmy mijane kolejno wejścia na plażę ale jakoś nie …

Dzień czwarty, a morza wciąż nie widać

Poranek nas zaskoczył pięknym słońcem i lekką mgłą. Gospodyni już woła na śniadanie więc schodzimy na dół. Jajka sadzone i jaja faszerowane. Jaja oczywiście od kur co chodzą tu po podwórzu. Na drugim talerzu szynka, którą gospodyni sama peklowała. Do herbaty sok z czarnych porzeczek, a do kawy miód. Co …