Rano po śniadaniu jedziemy najpierw do starego miasta i podziwiamy akwizgrańską katedrę.

Podziwianie starówki skracamy do minimum i ruszamy w drogę do Bonn. Ta część Niemiec nie jest już taka super ładna jak wtedy gdy prowadził nas szlak rowerowy R1. Dlatego może i dobrze, że teraz trzymamy się jednej kreski na mapie. Droga jest w zasadzie prosta, cały czas w jednym kierunku na wschód, żadnego kluczenia oprócz kilku zakrętów w miastach i omijania autostrad, mostów kolejowych czy rzek. Nasza fioletowa linia trasy obliczonej przez aplikację nawigacyjną jest naszą dzisiejszą najważniejszą rzeczą, której pilnujmy skrupulatnie. Darek montuje mi taśmą na kierownicy ładowarkę na wypadek gdyby nagle wysiadła bateria. Nie mieliśmy żadnej innej mapy oprócz tej w telefonie. Punkty i mapy niemieckich szlaków rowerowych na niewiele nam się dziś zdadzą. Koniec zwiedzania. Chcemy jak najkrótszą drogą dotrzeć do Bonn aby jeszcze dziś kupić bilety na pociąg. Okazało się, że tak jak i w Polsce w Niemczech też nie można kupić biletów na rower inaczej niż tylko w kasie.

Za tym polem kapusty i brukselki już niedaleko do miasta.

Gdy po tylu trudach dotarliśmy na ostatni podczas naszej wyprawy nocleg na obcej ziemi, spotyka nas mały zonk. W hostelu gdzie zabukowaliśmy pokój jakoś nie chcą nas początkowo przyjąć. Nie ma recepcji, tylko jest restauracja gdzie nie możemy się dogadać z człowiekiem za barem który nie zna angielskiego, a my zaś słabo z niemieckim. Po długim oczekiwaniu wreszcie dostajemy klucz, zostawiamy nasze bagaże i jedziemy na dworzec. Niestety nie ma już miejsc na wczesnoporanny pociąg, ale miła pani sprzedała nam bilety na późniejszy. W zasadzie to będzie podroż z dwoma przesiadkami, ale jak się później okazało zupełnie komfortowymi, nawet z dwoma rowerami i pięcioma sztukami bagażu. Jesteśmy uratowani, wszystko się udało zgodnie z planem. I nawet nasze rowery śpią z nami w pokoju, więc jest jakiś plus dla tego hostelu. Drugi za lokalizację, bo jest tuż przy torach kolejowych, więc droga na dworzec nie była zbyt skomplikowana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *