Zostaliśmy testerami strojów triathlonowych Vitesse. Mamy do dyspozycji stroje w dwóch wersjach: damskiej i męskiej. Postanowiliśmy rzucić tym dwóm szmatkom wyzwanie i zabraliśmy je na długą przejażdżkę rowerową zakończoną krótkim biegiem. Byliśmy ciekawi jak taki kawałek materiału poradzi sobie na rowerze podczas 5 godzin jazdy.

Od rana było dziś słonecznie i zrobiło się wreszcie ciepło (26-28 st). Mogliśmy założyć stroje bez obawy, że nie uda się ich przetestować w hawajskich warunkach. Uszyte są z dość cienkiej tkaniny, można powiedzieć lekko dziurkowanej, a na plecach męskiego kostiumu jest wręcz siateczka. Dzięki temu nasze spocone wysiłkiem ciała oddychały, a strój przylegając do skóry nie był mokry od potu, bo szybko wysychał.

Teraz o newralgicznych punktach: kontakt z siodłem jest izolowany przez minimalistyczną wkładkę typową dla strojów triathlonowych. Okazuje się, że po przejechaniu z górą 130 km na szosie wkładka grubości firanki wystarcza i nie jest potrzebna żadna pielucha, którą stosuje się w spodenkach rowerowych.

Nogawki stroju są wykończone u dołu wszytą od spodu taśmą z silikonu, przez co nogawka jest stale na swoim miejscu, wszystko tak jak być powinno w stroju na rower.

Trochę praktycznych spostrzeżeń: na plecach są dwie kieszonki do chowania drobiazgów. Darek jednak upchnął tam koszulkę, którą zabrał ze sobą, a potem gdy zrobiło mu się za ciepło musiał coś z nią zrobić. Ja schowałam do kieszonki batony, banana i telefon. Kieszonka nie ma suwaka, dzięki czemu można łatwo z niej wyjąć żel, czy baton podczas jazdy bez zatrzymywania się.

Jeszcze dwa słowa o suwakach. W naszej wersji strojów są one z przodu. Są też wersje z suwakiem z tyłu (to chyba na zawody rozgrywane przy udziale sędziów z PZTri, którzy lubują się w zwracaniu uwagi żeby suwak w stroju był zapięty pod szyję).

Na zakończenie dzisiejszego testowania po rowerze nie przebieraliśmy się i pobiegliśmy w strojach jeszcze kilkanaście minut. W czasie biegu nie czuć oczywiście wkładki, biegnie się tak jakby jej nie było. Do kieszonki z tyłu można schować klucze do samochodu (nie polecam tego oczywiście robić na zawodach, ale na treningu przydatne).

 Krótkie przerwy podczas jazdy rowerem przeznaczyliśmy na sesję zdjęciową.  Jak stroje prezentowaliśmy wizualnie pozostawiam ocenie czytelników.
Tutaj, na poważnie:
Podczas regulacji przerzutki:

 Sesja w plenerze:

A tu już po pierwszym praniu i przed jutrzejszym testowaniem:

wpis sponsorowany przez Vitesse

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *