Dostaliśmy podwójne zaproszenie na zimowe doroczne ptakoliczenie od STOP (Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków) i od autorki bloga Miasto i ptaki, która opisuje ptaki żyjące w Parku Skaryszewskim i była przewodniczką spotkania właśnie w tym Parku.
Ruszyliśmy entuzjastycznie alejkami parku uzbrojeni w aparaty fotograficzne, lornetki i notesy do zapisywania ilości spotkanych ptaków. Najpierw słyszeliśmy bębniącego dzięcioła, więc do notatnika trafia wpis „1 dzięcioł„, potem była 1 sroka i w karmniku obok placu zabaw siedzący 1 rudzik. Skulony i jakiś taki zabiedzony, bo jak się okazało, o tej porze roku nie powinno go tu być. Idąc dalej ktoś wypatrzył 1 kwiczoła i siedzące w krzakach 2 sroki, a na gałęziach drzew wysoko 4 gawrony i 2 wrony siwe. Tutaj rozpoczęła się dyskusja o tym jak rozpoznawać gawrony od wron i że większość ludzi uważa te krukowate jako jeden gatunek nazywając je niesłusznie krukami, a przecież kruka spotkać w dzisiejszych czasach to rzadkość.
Idąc dalej główną aleją spotkaliśmy 3 modraszki, 1 sójkę, 1 bogatkę, 9 gołębi i 12 gawronów.
Dłużej zatrzymaliśmy się przy karmniku, przy którym naliczyliśmy: 6 sikor bogatek, 1 dzwońca, 2 kowaliki (pięknie prezentowały schodzenie po pniu drzewa głową w dół), 1 modraszkę i 1 samicę kosa siedzącą napuszoną w krzakach opodal; usłyszeliśmy także bębniącego dzięcioła, po czym przeleciały nad nami 3 dzięcioły.
Zapuściliśmy się w okolice stawu i przy pomniku „Kąpiącej się” zatrzymało nas stadko czyży, tak na oko liczące ponad 20 sztuk. Przeleciały kilka razy w tę z powrotem i obsiadły brzozę skubiąc gałęzie drzewa. Zaczyna nam być zimno w palce u nóg i u rąk, drepczemy więc w miejscu i przemierzamy dalej ścieżki licząc sikory bogatki (5), sroki (2). Dochodzimy do karmnika, przy którym pewne urozmaicenie. Wśród 12 bogatek i 2 modraszek uwija się 6 mazurków, a na dole wyskubują coś ze śniegu gołębie (6), obok na krzaku siedzi kos (męski osobnik z pomarańczowym dziobem) i przechadzają się 2 wrony siwe.
Wracając do karmnika przy palcu zabaw widziałam jeszcze 1 sójkę, 18 gawronów i znów 1 sójkę (może to ta sama?). Mijamy się z dwoma dziewczynami, które podobnie jak my coś zapisywały bacznie się rozglądając. Okazało się, że one liczą w parku wiewiórki. Przy placu zabaw ktoś wypatrzył 1 dzięcioła dużego, którego obserwowaliśmy długo podczas jego ucztowania polegającego na wydobywaniu nasionek z szyszek.
Z powodu dużego mrozu (-11 st.) po prawie dwóch godzinach spacerowania i podglądania ptaków, frekwencja z początkowych 15 osób spadła znacznie i podczas pożegnania i rozdawania upominków przez organizatorkę spotkania było nas już raptem połowa uczestników.
Podczas spaceru odwiedziliśmy głównie te miejsca gdzie są karmniki dla ptaków. Oprócz lepszego policzenia gromadzących się tam ptaków mogliśmy dokładnie ocenić konstrukcję karmników i ich sposób rozmieszczenia. Największym powodzeniem cieszyły się karmniki zrobione z butelek PET schowane w krzakach. Taki sposób umieszczenia karmnika zapewnia ptakom bezpieczeństwo przed drapieżnikami.
Nauczyłam się rozpoznawać modraszkę od bogatki i wróbla od mazurka (ma czarną plamkę na policzku). Nie spotkaliśmy natomiast dzięcioła zielonego, ani wielu innych ptaków, ale jak powtarzała nasza przewodniczka: „To, że nie nie spotkaliśmy jakiegoś ptaka wcale nie znaczy, że go tutaj nie ma.”