wycieczka do Góry Kalwarii

Wreszcie przestało padać i można było wsiąść na rowery. Buty rowerowe czekały całą noc żeby przejechać się dziś testowo, zatem ruszamy najwcześniej jak tylko się dało. Nie mogłam pozwolić żeby dłużej leżały w pudełku. Najpierw zachwyciły nas jabłonie w sadach między Otwockiem Wielkim, a Glinkami. Potem był hardcorowy przejazd dk …

Florystycznie na Kabaty

Po wczorajszym deszczu liczyliśmy na kolejne okazy roślinnej wegetacji, które tylko czekają na każdą kroplę deszczu. Poranek zapowiadał pochmurny i dość chłodny dzień. Nadwiślański Wał Zawadowski pusty o tej porze dnia, za to towarzyszyło nam ptasie radio. Trasa znajoma z ostatnich biegowych maratońskich przygotowań, zatem ten fragment wycieczki minął nam …

50 km z sentymentu do żółtego kwiatka

Wiosna wokół, wiosna. Aż trudno wysiedzieć w domu. Najpierw było bieganie w jakże uroczym o tej porze roku marysińskim lesie. Okazało się, że kilkoro rowerzystów i biegaczy też postanowiło uwinąć się ze świątecznym sprzątaniem i trochę dodatkowych kalorii zostawić na leśnych ścieżkach. Zatem co chwilę spotykaliśmy znajomych . Dodatkową atrakcją było to, …

Krótko na szosie

W przerwie między obserwacją zmagań pływaków podczas MŚ w Barcelonie, postanowiliśmy przewietrzyć nasze szosówki. Ubraliśmy się w stroje kolarskie i śmignęliśmy w stronę Powsinka. Objechaliśmy trasę HabdzinMana aby sobie przypomnieć o co chodzi, a raczej jak się kręci na szosie. Od wrześniowego powieszenia rowerów na haku byliśmy pierwszy raz w …

stare trasy rowerowe w nowym stylu

Darek zaplanował ze szczegółami trasę, ja przygotowałam poprzedniego dnia obiad i w niedzielę przed południem ruszyliśmy rowerami. Najpierw do stacji kolejowej Anin gdzie wsiedliśmy do pociągu relacji W-wa – Pilawa. Specjalny wagon do bezpiecznego przewozu rowerów, które dodatkowo w okresie wakacyjnym mogą jechać z nami bez opłat.      Pierwszy …

Rowerem do Czerska

Ostatnią naszą wycieczkę rowerową można nazwać „śladami historii” oraz szlakiem sadów na ziemiach mazowieckich po zachodniej strony Wisły. Najpierw dojechaliśmy do Konstancina, potem skierowaliśmy się w stronę Góry Kalwarii. Cały czas opłotkami, lokalnymi drogami, często gruntowymi przez pola. Nie chcieliśmy słyszeć szumu mijających nas tirów. Warto było bo trasy z …