Nasze bieganie się rozwija i przybywa nam motywacji im więcej zieleni w parku i im więcej kwitnących kwiatów. Wczoraj po latach biegaliśmy „kilometrówki”. Ależ to było wyzwanie. Już po pierwszych 500 m nogi się plątały, a oddech był na granicy wyplucia płuc. Nie poddając się jednak, ale rzężąc okropnie i na miękkich nogach jakoś dobiegliśmy do końca, by po 3 minutach uspokajania oddechu rozpocząć kolejną walkę. Wytrwaliśmy na czterech powtórzeniach, choć z myślą, że jeśli jeszcze raz mielibyśmy doprowadzić serce do wyjścia poza skalę wykresu to nie byłoby to wcale przyjemne.
Ach gdyby wiosna mogła trwać i trwać. Ale mogłaby być w tym roku nieco cieplejsza, te zimne wiatry i deszcze jakoś nie chcą ustąpić. W maju zaczyna się kolejna edycja ECC, więc warto trochę więcej pojeździć rowerem, oczywiście w celach transportowych, czyli zgodnie z ekologicznym założeniem rywalizacji – rower zamiast samochodu i komunikacji miejskiej.
Już jednego dnia jadąc tylko do pracy i z powrotem (ja 25 km, Darek 17 km) zaoszczędzamy we dwójkę ponad 14 Euro. Czyli po miesiącu regularnego dojeżdżania rowerem tylko do i z pracy, wrzucamy do skarbonki 280 Euro.