Nowy Rok witaliśmy odpoczywając, ale aktywnie. Najpierw odsypialiśmy sylwestrowe szaleństwa: Darek wykręcił ostatniego dnia roku 47 km na rowerze, ja tylko 22, ale później wstałam. Gdy wróciliśmy do domu to w skrzynce czekała na mnie zamówiona nowa włoczka. Zatem porzuciłam rozpoczętą robótkę szalika:

i zabrałam się za robienie czapki. Bardzo mnie intrygowało jaki będzie efekt końcowy, ale do północy udziergałam tylko taki kawałek:

Nie udało mi się jednak zmieścić 94 oczek na moich 80 cm długości drutach na żyłce, tak aby uzyskać czapkę robioną na okrągło, czyli bez szycia. Wełna jest dość cienka, dlatego zdecydowałam się na pracę z podwójną nitką.

Zrobiłam dość długi ściągacz, aż nawet zaczęłam się obawiać że czapka będzie zbyt ścisła. Po 26 rzędach gładkiego ściegu zaczęłam zabieg zbierania oczek i zakończenia według tego przepisu. Już nie mogłam się doczekać co z tego wyjdzie, w końcu to moja pierwsza robótka tego typu. Mnie udało się zrobić coś takiego:

Wełna (100% merynos) jest miła w dotyku i miękka, więc czapka jest przyjemna i ciepła, choć to test niemiarodajny bo w domu.

Jutro pierwsze wyjście na zewnątrz, aż szkoda że nie ma mrozu bo można by dopiero ocenić prawdziwe walory merynosa.

A i jeszcze w przerwie między „drutowaniem” było bieganie. Noworoczne na Ochocie. Piękna pogoda do biegania była i dopisali biegacze, nie tylko z Ochoty:

(zdjęcie zostało opublikowane na FB przez Jarka Szostakowskiego).

   

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *