DAR-owa piekarnia pracowała w tym roku przed Bożym Narodzeniem wyjątkowo intensywnie. Na początek upiekliśmy partię pierniczków. Dobrze, że przepis był expresowy i nie trzeba było z ciastem czekać dwa tygodnie.

Niestety pierwsza partia pierniczków jakoś szybko i niepostrzeżenie się zmniejszyła aż wreszcie prawie zupełnie się zdematerializowała. Nie było rady, trzeba było dopiekać kolejne. Na szczęście „zwierząt” nikt nie jadł i jakoś dotrwały do momentu ich upiększania.

Jeden z pierników stał się także prezentem-prototypem wiadomego przeznaczenia i jednocześnie zachętą do rowerowego pokonywania kilometrów.
Teraz można spokojnie usiąść w domowym zaciszu i wieczorami zacząć przygotować prezenty pod choinkę.
Szycie grubego kawałka filcu nie było trudne i zaowocowało pierwszym wyrobem hand made  w postaci etui na czytnik e-książek.

Z resztek, które zostały po uszyciu etui, zrobiłam jeszcze pokrowiec na telefon. Wykonanie było równie proste i niezbyt pracochłonne.

Jakoś szkoda mi było wyrzucić pozostałych ścinek filcu, zatem postanowiłam wykorzystać je użytecznie i w ten sposób powstał jeszcze malutki miś, którym został obdarowany Darek, a właściwie jego klucze.

Po wielogodzinnym rodzinnym biesiadowaniu oraz po wysokokalorycznych świątecznych potrawach nic tak dobrze nie robi jak bieganie.
Las  przywitał nas dziś wyjątkowo ładną zimową scenerią. Wygląda na to, że zima wreszcie jest, choć poprzedziło ją kilka dni nieustającego deszczu i silnego wiatru, który połamał nie jeden parasol.

Warstwa śniegu nie była imponująca, ale widzieliśmy jeden ślad biegówek w lesie. Ktoś nie wytrzymał czekania na śnieg? A może koniecznie chciał wypróbować prezent od Św. Mikołaja?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *