Dni nadal ciepłe i suche, ale noce chłodniejsze. Pomyśleliśmy, że już najwyższa pora rozpocząć przegląd garderoby i pomyśleć o wymianie niektórych części stroju. To dobry czas aby opróżnić półki w szafie i zrobić miejsce na nasz nowy nabytek.
Zaprosiliśmy do domu nowozelandzkie wyroby z wełny owczej. Pomysł stosowania ubrań wykonanych z tej naturalnej przędzy jest tak stary jak świat, aż dziwne że jeszcze ich nie testowaliśmy.


Najpierw otwieramy ekskluzywne pudełka i oglądamy co w środku:

potem zakładamy i od razu, hyc do puszczy na bieganie:

Trochę było nam za ciepło jak na dzisiejsze warunki temperaturowe (jednak sprawdziła się sugestia sprzedawcy używania bluz z oznaczeniem „200” w temp. 10 stopni), ale daliśmy radę.

Teraz będziemy testować te koszulki przez 40 dni w różnych sytuacjach, najczęściej bardzo aktywnie, tak żeby przekonać się o ich wszystkich właściwościach (grzeją gdy zimno, chłodzą gdy ciepło, szybko schną, nie chłoną zapachów). Szczególnie interesuje nas możliwość rzadkiego prania tych ubrań.

Potem przyjdzie kolej na pozostałe warstwy: pierwsza bieliźniana (o grubości 150) i druga wierzchnia (nieco grubsza, bo 260). Do pierwszych śniegów powinniśmy zdążyć uzupełnić skarbonkę na nasze nowe ubranka chroniące od chłodu.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *