piernikowo, prezentowo, zimowo

DAR-owa piekarnia pracowała w tym roku przed Bożym Narodzeniem wyjątkowo intensywnie. Na początek upiekliśmy partię pierniczków. Dobrze, że przepis był expresowy i nie trzeba było z ciastem czekać dwa tygodnie. Niestety pierwsza partia pierniczków jakoś szybko i niepostrzeżenie się zmniejszyła aż wreszcie prawie zupełnie się zdematerializowała. Nie było rady, trzeba …

Kuchennie i jesiennie, czyli czas na roztrenowanie

Jakoś tak niepostrzeżenie skończyły się ciepłe jesienne dni i słonecznych zachęt do treningów nam zabrakło. Drzewa straciły liście i nam zapał do ćwiczeń na świeżym powietrzu też jakoś osłabł. Może by tak przerzucić się na jakieś statyczne sporty? Albo w ogóle poświęcić się domowym pracom, najchętniej w kuchni, gdzie ciepło …

Bieganie z duchami

Tradycji stało się zadość. Duch biegania w Maryśce nie zaginął! Bieganie z duchami znów się odbyło pomimo słabszej niż ostatnio frekwencji. A wszystko za sprawą latarki. Pod koniec września, gdy potrzebowałam porady jak przerobić moją latarkę do biegania w ciemnościach, przypomniałam sobie zacięcie elektroniczne jednego z biegowych kolegów. Yogi, bo …

Pieszo i truchtem przez piachy Karpat i nie tylko

Pierwszą niedzielę października tradycyjnie spędziliśmy w lesie. Nie ma to jak przejść się na długą wycieczkę po Puszczy Kampinoskiej i powdychać jesienne powietrze. A było w tym roku wyjątkowo ostre i powiedziałabym nawet mroźne, zwłaszcza przed wschodem słońca. Gdy naszym oczom ukazała się oszroniona łąka zrozumieliśmy dlaczego pomimo dość żwawego poruszania się było …

powrót do Puszczy

Koniec wakacyjnych wojaży. Zresztą w kalendarzu żegnamy lato za dwa dni. Sprawdzaliśmy czy widać już jesień w lesie. Najlepszym miejscem do tego wydała się nam Puszcza Kampinoska. Dzisiejsza poranna mgła dodała sporej dawki wilgoci, ale i bez tego czuć było charakterystyczny grzybowy zapach. W powietrzu latały, te same jak co …

z rowerem w pociągu, ale niemieckim

Mamy okazję przećwiczyć jeżdżenie pociągami z rowerami po Niemczech. W pierwszym pociągu było bardzo dużo podróżnych z rowerami, wszystkie wieszaki były zajęte. Wagony wygodne, dużo miejsca. Przesiadka do drugiego niemieckiego pociągu bez żadnych zgrzytów. Na każdym peronie są duże windy, więc nie trzeba nosić rowerów po schodach. Inni rowerzyści pomagają …

ostatni etap rowerowy: do Bonn

Rano po śniadaniu jedziemy najpierw do starego miasta i podziwiamy akwizgrańską katedrę. Podziwianie starówki skracamy do minimum i ruszamy w drogę do Bonn. Ta część Niemiec nie jest już taka super ładna jak wtedy gdy prowadził nas szlak rowerowy R1. Dlatego może i dobrze, że teraz trzymamy się jednej kreski …

cd. drogi powrotnej, jeszcze na rowerach

Kolejny dzień upłynął nam na szybkiej orientacji w jakim jesteśmy państwie. Najpierw jechaliśmy długo przez Holandię. Szklarniowa uprawa hydroponiczna truskawek. Niespodziewanie wjechaliśmy na teren Belgii. Zorientowaliśmy się po tablicy powitalnej i innym oznaczeniu ścieżek rowerowych: innego koloru tabliczki i oznakowanie trzycyfrowe zamiast dwucyfrowego. Ścieżka w lesie początkowo wiła się przyjemnie, …

Powrót – etap 1: Rotterdam – Hilvarenbeek

Wyjazd z Rotterdamu nie sprawiał nam już żadnych problemów bo znamy dokładnie drogę powrotną. Poznaliśmy trochę miasto i funkcjonowanie promów. Trochę już to przećwiczyliśmy więc poruszanie się tutaj idzie nam sprawnie. Potem mamy się trzymać trasy wytyczonej wg punktów, które Darek ma wypisane na kartce wg systemu ponumerowanych holenderskich węzłów. …

Holenderskie wiatraki z bliska

W sobotę wreszcie udało się pojechać na wspólną wycieczkę do Kinderdijk czyli miejsca gdzie można obejrzeć dużo wiatraków. Najpierw płyniemy z rowerami statkiem, który z nazwy jest wodnym autobusem (Waterbus) z przesiadką na inny mniejszy statek. Na nadbrzeżu w okolicy przystanku przy moście Erasmusburg, z którego będziemy wsiadać w Rotterdamie, …