Przy wskazaniu termometru do minus pięciu i braku wiatru Darkowi udawało się jeszcze jeździć rowerem, choć byli tacy którzy uważali to za spory wyczyn. Nie były to co prawda długie treningi, ale poruszanie się komunikacyjne na nazwijmy to średnim kilometrażu. Przy odpowiedniej logistyce i opracowaniu zestawu odzieży dawało się prawie komfortowo przemieszczać bez uszczerbku na zdrowiu. Gdy jednak mróz zwiększył się do ponad minus dziesięciu, podjęta mimo zdrowego rozsądku próba wytrwania na zewnątrz, zakończyła się przemarznięciem. Było na tyle dotkliwe, że zniechęciło Darka przed kolejnymi próbami jazdy rowerem w takich temperaturach. I dobrze, bo już się martwiłam. Czyli rower wisi na razie na kołku i czeka na poprawę warunków termicznych na zewnątrz. To tyle w temacie roweru.        
Ujemne temperatury nie stanowią jednak aż takiej przeszkody dla biegania. Tutaj mamy już opracowany wieloletnim doświadczeniem system ubierania się i zawsze coś tam znajdzie się w przepastnej szafie ze sportowymi strojami. Nawet nie zdawałam sobie do tej pory sprawy z tego, że istnieje w naszym domu coś takiego jak sportowa szafa. Tyle już się tego nazbierało po tylu latach uprawiania różnych aktywności, że moglibyśmy otworzyć sklep ze specjalistyczną odzieżą sportową damską i męską 🙂


Bieganie zimą, a szczególnie jak się ubierać podczas mroźnych dni, wywołuje jak co roku w tym okresie dużo emocji i dyskusji. A tu nie ma żadnej złotej rady oprócz tej, że każdy powinien spróbować sam ocenić czy strój jest dla niego odpowiedni i korygować go ewentualnie przy kolejnym wyjściu na zewnątrz. Podpowiadanie ile warstw założyć, albo czy ubrać dwie czapki zamiast jednej, jest pozbawione sensu, gdyż każdy ma inny próg odczuwania zimna.
OK. Udało się. Jesteśmy ubrani i gotowi do biegu. Czas zaczynać bo stanie na mrozie nie sprzyja utrzymaniu stałej temperatury ciała. Teraz jednak pewna myśl się kołacze się w głowie (na szczęście nie w mojej): jak oddychać? przez nos czy ustami? W powszechnej opinii niebiegającej części społeczeństwa oddychanie przez usta (nieogrzanym powietrzem) może skończyć się anginą. Dlatego mam pytanie do biegających koleżanek i kolegów: jak to jest z tym oddychaniem? Bo jak mi się zdaje to za anginę odpowiadają drobnoustroje chorobotwórcze i może to być dodatkowo połączone z obniżoną odpornością, ale nie samo oddychanie ustami. A bieganie w różnych warunkach, jak zostało już dawno udowodnione, wzmacnia naszą odporność immunologiczną.
Zatem ja podczas biegania na mrozie oddycham ustami i niczym ich nie osłaniam. Stosowanie kominiarek, buffów i innych szalików powoduje powstawanie lodowej skorupy, która po pewnym czasie nie jest już tak przyjemna jak początkowe ciepło jakie dają osłony na usta i nos.
Gdy mróz będzie na tyle dotkliwy, że już nic nie pomaga, po prostu nie wyjdę biegać na zewnątrz. Zawsze można poćwiczyć w domu na dywanie brzuszki, pompki i inne „deski”. Przy odpowiedniej ilości powtórzeń można solidnie zmęczyć mięśnie. Potem odpowiednio długa sesja pływacka na basenie i powinno zastąpić bieganie.

2 komentarze

  1. Jazda rowerem na mrozie wcale mi się nie podoba. Przede wszystkim ze wzdlędu na mozliwość oblodzenia nawierzchni. O jeździe w śniegu nawet nie wspominam.
    Bieg na mrozie to inna sprawa. Ja mam doświadczenie wyłącznie narciarskie, za to temperatury bywały czasem ekstremalne – w Estonii -25C. Jednak zawsze oddychałem ustami chociaż czasem bardzo ostrożnie. Przy dużym mrozie nie obchodziło mnie jak szybko się poruszam, ale czy mój organizm funkcjonuje poprawnie. Pozdrawiam

  2. Lechu, jako zapalony narciarz doskonale rozumiesz zimowe warunki. Ale z tym lodem to trochę wykrakałeś.
    Kreski w termometrze (kiedyś mówiło się "słupek rtęci", ech te galopujące czasy) nie spadły u nas poniżej 20, wręcz przeciwnie, przesunęły się w kierunku zera. Dziś razem z padającym marznącym deszczem to dopiero da mieszankę ślizgawkową. Zatem rowery dalej wiszą na kołkach/ stoją oparte o ścianę. Nawet nie wiem czy da się biegać na nartach. W razie czego spróbujemy z buta. Czyli mamy nową rozrywkę – lód.

    Pozdrawiamy serdecznie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *