Rano wyglądało, że zaraz zacznie padać, było pochmurno i ubrałam się na długo, ale jak się wyszło na zewnątrz to się okazało, że jest całkiem ciepło. Zmieniłam zatem spodenki na krótkie i wypiliśmy po jeszcze jednej darmowej kawie. Mieliśmy swoje śniadanie, które zjedliśmy w pokoju motelu. W barze było gwarno, siedziała grupa Hindusów, więc może i lepiej, że zjedliśmy sami w ciszy.

Zaraz na wyjeździe minęła nas kolarka, jechała na szosowym rowerze, była ubrana na krótko. Pozdrowiła Darka, a obok mnie przejechała bardzo szybko, ale tutaj mają dobre asfalty to się śmiga. Zaczęły się szwedzkie flagi przed domkami. Darek powiedział, że tak sobie właśnie wyobrażał Szwecję widząc te domki pomalowane na czerwono.

Jechaliśmy nad wybrzeżem, po drodze mieliśmy kilka przerw: w sklepie na zakupy spożywcze. Weszliśmy razem, bo rowerów pilnował nam siedzący przed sklepem jakiś żebrzący, od nas też dostał 2 korony. Ktoś inny dał mu bułkę i puszkę z coca-colą. 

Zamiast pojechać naszą trasą, pojechaliśmy tak jak prowadziła ścieżka rowerowa, a więc przez las, gdzie były borówki, a poza tym las przypominał trochę naszą Maryśkę.  


Potem jechaliśmy wybrzeżem, kilka razy widzieliśmy wejścia na plaże, małe i większe zatoki, jakieś stare domki rybackie oraz wielkie domy letniskowe. Większość świeciła pustkami, mimo że dziś jest niedziela.

Nagle zupełnie nie wiadomo skąd pojawił się stromy podjazd, który zdawał się nie mieć końca. I ta górka dała mi popalić nieźle. Darek wjechał i dziwił się co ja tak długo robiłam czekając na mnie na szczycie. Hmm, a ciekawe dlaczego sam odpoczywa w pozycji na leżąco? 
Rozejrzałam się i wtedy zrozumiałam co to za miejsce. Idealnie przystrzyżona trawka, krajobraz pofałdowany i kilka dołków, a na horyzoncie kilku dżentelmenów.

Na polu golfowym grali sami panowie i jak stwierdził Darek, najpewniej rozmawiają podczas przechadzania się, o wschodzących rynkach. Ale po drugiej stronie, na innym polu golfowym widzieliśmy same same panie. Zapewne mają odmienne tematy rozmów. Potem już był tylko dłuuugi zjazd. Więcej pól golfowych tego dnia nie zobaczyliśmy. I całe szczęście.


W najbliższym miasteczku zjedliśmy pizzę, bo trochę kalorii straciliśmy na wjeździe na największy dzisiejszy podjazd z polem golfowym na szczycie. 

Potem jeszcze trasa prowadziła znów wybrzeżem i wzdłuż dróg, zatem dalej było tylko płasko. 


Widzieliśmy jeszcze z daleka zawody hippiczne. Podjechaliśmy pooglądać z bliska. Akurat jeździły dziewczyny i jedna z nich spadła z konia. Nie wiemy jak się to zakończyło, bo musieliśmy już jechać dalej. Ale koniki bardzo ładne i elegancko to wszystko wyglądało. Konie, to po golfie, drugi ulubiony sport Szwedów.

Potem już tylko kawałek i było Halmstadt. Trasa oznakowana tak, że można było jechać bez mapy.

Hotel też znaleźliśmy bardzo łatwo, wjazd do miasta prosty, ulice podobne do tych w holenderskich miastach. Wszystko łatwe i czytelne.

W recepcji Chińczyk pokazał nam gdzie możemy zostawić rowery (zjechaliśmy windą na poziom garażu), dał kartę do pokoju. Standard europejski, tylko prysznic w stylu szwedzkim, czyli bez brodzika, woda leje się bezpośrednio na podłogę i zbiera się ją ściągaczką. Resztę wieczoru spędzamy w pokoju, odpoczywamy i jemy kolację wyciągając wszystkie nasze zapasy z sakw. To jest najfajniejszy moment z całego dnia. Można się porozciągać, wykąpać, sprawdzić jaka na jutro przewidywana pogoda, prześledzić trasę na mapie i iść spać.

I jeszcze te rurki stalowe doprowadzające wodę poprowadzone na ścianie, to też szwedzki wynalazek, wcześniej takiego sytemu połączeń nie widziałam, a tu praktycznie w każdym miejscu gdzie nocowaliśmy. Podłoga i ściany w łazience wyłożone grubym wodoodpornym tworzywem, łatwym w utrzymaniu czystości i szybko wysychającym. Ciekawe czy w domach też stosują takie same materiały i systemy?

Widok z okna hotelowego na sąsiednie podwórze. Domy szare, jednolite klocki, ale trochę zieleni w środku i ładne altanki na rowery sprawiają wrażenie ładu. Nie wiem czy chciałabym tu mieszkać, ale fakt, że dużo ludzi jeździ tu na rowerach podoba mi się. 

dzień 9 – mapa trasy
dystans: 94 km

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *