Triathlonowo raz jeszcze

Był marzec lub kwiecień. Wracając z pracy spotykam Michała. Oboje jedziemy na rowerach, tyle że w przeciwnych kierunkach. Zatrzymuję się, Michał też. Chwilę rozmawiamy o tym jak idą Michałowi treningi, bo wygląda chłopak na mocno wycieniowanego. Ja zaś ostatnio do niczego się nie przygotowuję, więc nie mam czym się pochwalić. …